niedziela, 31 stycznia 2016

Dada


Pierwszy raz od ponad roku dopadło mnie konkretne choróbsko. Od ponad tygodnia dycham i smarkam, ale czuję, że to już końcówka. W związku z moim stanem i obawą o to, że zarażę Malutkiego, pozwoliłam się rozpieszczać, zarówno przez Męża, jak i przez Babcię, do której pojechałam z Synkiem na trzy dni. Dzisiaj, na przykład, poprosiłam Męża o zajęcie się Szkrabem, by choć na pół godziny schować się pod kołdrę.

Leżę sobie w sypialni, napawam się ciepłem kołdry i odkręconego na maksa grzejnika, gdy nagle słyszę z pokoju Kuby:
- Tata. Ta-ta. Taaa-taaa. Tatatatatatatatatatatatata. Daaa-daaa.Dada ..

I tak przez dobrych kilka minut.

Zaczynam się śmiać, bo w wolnych chwilach, kiedy Młody jest nastawiony na odbiór, a nie na nadawanie (ostatnio praktycznie większość czasu gada - jak Tatuś :-) ), prezentuję swój monolog:

- Taaa-ta. Tata. Daaa-da. Taaa-taaa...

Zdziwko? Ha! Początkowo męczyłam dziecko, a jakże, "maaa-ma", ale niedawno rozmawiałam z koleżanką, która spodziewa się dzidziusia i powiedziała bardzo fajną rzecz:

- Mam nadzieję, że pierwsze słowo mojego dziecka będzie "dada" i będzie często je powtarzało. Wtedy tatuś będzie miał zajęcie, a ja wolne.

Genialne w swojej prostocie!

Także tego, ćwiczymy Synu: Taaa-ta.

A tak na serio, jakoś w ogóle nie tyra mnie temat tego, jakie będzie pierwsze słowo mojego dziecka. Wiem, że niektóre mamy biorą bardzo do siebie fakt, że przez tyle miesięcy zajmowały się dzidziusiem, poświęcały mu całą swoją uwagę i czas, a dziecko "odwdzięcza się" się "tatusiowaniem". Pamiętam zawód mojej znajomej, której córka nauczyła się mówić "dada", chociaż tatę widywała w zasadzie tylko wieczorami, a kiedy znajoma prosiła; "Powiedz mama", córcia mówiła "dada", a czasami nawet stanowcze "nie". Smuteczek.

Dla mnie najważniejsze jest to, żeby dzidziuś rozwijał się prawidłowo i był zdrowy. Liczą się czułe gesty, które sobie okazujemy każdego dnia, uśmiechy - tego nikt nam nie odbierze, a wszystkie te chwile są po stokroć ważniejsze, niż słowa.

Oczywiście, będę pękać z dumy, kiedy Kubuś powie "mama", ale po cichu liczę, że jednak wystartuje z "tatą", choćby dlatego, że Mężusiowski w pełni zasługuje na wyróżnienie za swoją postawę  i zaangażowanie w rolę taty.

Swoją drogą, nawet w tej kwestii jestem w mniejszości, bo moim pierwszym słowem było "baba".

A jak było u Was?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz