Z cyklu "mądrości wyrodnej matki".
Mąż woła:
- Żona, chodź, zobacz!
Przychodzę;
- Spójrz, jak nasz Syn majta nóżkami. W poprzednim wcieleniu był chyba Indianinem jeżdżącym na koniu.
Patrzę, patrzę i po krótkiej analizie stwierdzam:
- Wiesz co? On chyba był tym KONIEM.
Kurtyna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz